Nowy kot…
W tym artykule zebraliśmy, naszym zdaniem najważniejsze informacje, o których każdy, a zwłaszcza nowy, opiekun kota powinien wiedzieć. Wybór ten podyktowany jest własnymi obserwacjami, a niejednokrotnie niestety również problemami z którymi stykamy się na co dzień, a których łatwo uniknąć…
Bezpieczeństwo
Przeprowadzka do nowego otoczenia jest dla każdego kota, a zwłaszcza młodego, ogromnym wyzwaniem. Wiąże się z jednej strony z dużym stresem, wywołanym z rozłąką ze znajomym środowiskiem, napływem nowych dźwięków, zapachów, kontaktem z nieznajomymi istotami. Z drugiej zaś strony, pojawia się nieposkromiona ciekawość. Wszystkie te nowe bodźce pobudzają instynkt łowcy. Pierwsze o co powinniśmy zadbać to zapewnienie nowo przybyłemu kocięciu możliwie spokojnego i bezpiecznego otoczenia. Na pierwsze spotkanie wybierzmy najspokojniejsze pomieszczenie w domu. Dobrze żeby znalazły się tam kąty, w których kot będzie mógł się ukryć i bezpiecznie obserwować otoczenie np. spora przestrzeń pod meblami, rozłożony karton, czy gdzieś wysoko na szafie. W tych pierwszych chwilach starajmy się zachowywać neutralnie (nie otaczajmy nowego członka rodziny wszyscy razem, nie zachowujmy się głośno, ani nie nośmy go nieustannie na rękach, czy też nie zachęcajmy od razu do zabawy). W miarę możliwości dobrze, aby w pierwszych chwilach w pomieszczeniu nie było innych naszych zwierząt. Dajmy czas nowemu domownikowi aby bez lęku zaznajomił się z nowym otoczeniem i eksplorował je we własnym tempie. Dopiero gdy zaakceptuje miejsce, w którym się znalazł przychodzi czas na nawiązywanie relacji z domownikami. W pierwszym kontakcie dajmy kotu swobodę rozpoczęcia tej interakcji – pozwólmy się obwąchać, pogłaskajmy, ale nie zmuszajmy do pieszczot i zabawy jeśli tego unika. Pierwszy krok powinien zawsze należeć do kota…
Nawiązywanie relacji z innymi zwierzakami w naszym domu również powinno się odbywać stopniowo, a pierwsze spotkania powinny mieć miejsce zawsze w naszej obecności. W przypadku młodych kociąt sprawa jest zwykle łatwiejsza i tworzenie się pozytywnych relacji między zwierzakami przebiega zwykle szybciej, niż ma to miejsce w przypadku starszych kotów. Niemniej jednak zasady tworzenia prawidłowej relacji między czworonożnymi domownikami są zawsze takie same. Po pierwsze nie należy zmuszać zwierząt do wzajemnego kontaktu. Pozwólmy im na poczucie bezpieczeństwa w swoim towarzystwie, pokażmy że akceptujemy obecność każdego z nich – możemy np. pogłaskać je na zmianę, dając im jednocześnie możliwość zapoznania się z zapachem drugiego. Zapewnijmy możliwość obserwowania się ich wzajemnie z bezpiecznego dystansu. I dopiero gdy widok drugiego zwierzęcia nie wywołuje negatywnych emocji pozwólmy na ich bezpośredni kontakt.
Zagrożenia w domu
Gdy nowy domownik zaczyna już swobodnie przemieszczać się po naszym domu, z pojęciem bezpieczeństwa zaczynają wiązać się równie ważne elementy. Wiele miejsc i przedmiotów w naszym codziennym otoczeniu jest dla nas niezauważalnych, jednak dla małego, skaczącego, liżącego i gryzącego futrzaka mogą być znacznym, a nawet śmiertelnym zagrożeniem. Rozejrzyjmy się więc:
- niewielkie przestrzenie między meblami – a jednak na tyle duże, że wciśnie się w nie niewielki koci łebek, a za nim reszta ciekawskiego ciałka. Z wydostaniem się bywa trudniej…
- otwarte drzwiczki pralki, piekarnika, lodówki etc. – my wiemy, że nie bęben pralki nie jest najlepszym miejscem na drzemkę, kot byłby innego zdania… poważnie to się zdarza.
- gorące potrawy na stole, rozgrzana płyta kuchenki, a nawet włączone żelazko – przecież z daleka tak ładnie pachnie i jest cieplutkie. Gorzej przy bliższym kontakcie.
- przewody elektryczne na podłodze i te zwisające z góry – wygląda jak szczurzy ogon, czyż nie? Nie tylko gryzonie ćwiczą zęby na kablach!
- świece, kominki ect. – nie zostawiamy kota w obecności otwartego ognia. Nie i już. To nie tylko przypalone wibrysy, czasem pół bloku…
- zbiorniki wodne, akwaria, nawet toaleta lub woda w wannie – co prawda koty potrafią pływać, jednak po wpadnięciu do wody, bez żadnego podparcia, małe kocię ma naprawdę niewielkie szanse aby nie utonąć.
- OKNA!!! – to przecież oczywiste, nie? Pomijając fakt, na którym każdy logicznie myślący człowiek choć na chwilę zawiesił swój umysł – że można wypaść przez otwarte okno – jakoś wielu z nas nie idzie o krok dalej w zaglądaniu w koci umysł. Uchylone od góry okno to też otwarte okno! I kot o tym wie. Nie wie niestety o tym, że wspinając się na nie i próbując dotrzeć do świata zewnętrznego utknie pod swoim ciężarem, który wklinuje się w tą „zmyślną pułapką na koty”. Bowiem kot w takim potrzasku nie jest w stanie podeprzeć się i wydostać z klina, który coraz bardziej uciska na jego naczynia krwionośnie lub drogi oddechowe. W efekcie zastajemy naszego pupila martwego lub w najlepszym razie z niedowładem tylnych łap…ot chwila nieuwagi.
- BALKONY!!! – uwaga dotyczy przede wszystkim kotów niewychodzących na dwór, ale także tych wychodzących (mających akurat ochotę upolować wróbla, a tym samym skrócić sobie drogę na dół, niezależnie od wysokości piętra, na którym się znajdują) Nie łudźmy się, że „mój kot ma już 10 lat i nigdy nie zdarzyło mu się spaść z balkonu…” Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy kot ma 2 miesiące czy 18 lat, czy ciekawi go świat zewnętrzny, czy się go boi, czy też wcale nie wychodzi za barierkę… Wystarczy przypadek. Przelatujący ptak, głośny hałas, utrata równowagi…i tragedia. Tak niestety kończą się spotkania z przyrodą na niezabezpieczonym balkonie, najczęściej traumatycznie. Bądźmy odpowiedzialnymi przyjaciółmi naszych kotów. Jeśli nie możemy pozwolić im na swobodne wychodzenie na dwór (przez drzwi), zapewnijmy im kontakt z naturą w bezpiecznych warunkach. Stosując siatki ochronne w oknach czy balkonach nie „zamykamy siebie w więzieniu”, a możemy zapewnić długie życie naszego przyjaciela, bez zbędnych cierpień. Wiemy, że wielu z Was nie jest przychylnie nastawiona do takich rozwiązań. Dlatego, zamieszczamy przykłady projektów, które można wykonać samodzielnie lub zlecić profesjonalnej firmie. To nie są „średniowieczne kraty w oknach”, a nowoczesne systemy zabezpieczeń i wygody dla Was i Waszych podopiecznych 😉
- rośliny doniczkowe i te w ogrodzie – bo coś gryźć trzeba. Koty mają naturalną potrzebę zjadania trawy. Mechanizm ten pozwala im na pozbywanie się z żołądka niestrawionych resztek pokarmu lub włosów, poprzez ich odruchowe zwracanie, wywołane mechanicznym podrażnieniem żołądka źdźbłami traw. Przy czym jeśli nie ma trawy, kwiatek w doniczce też się nada, a czasem jest nawet bardziej nęcący. Niestety wiele z tych pięknych roślin jest dla kotów trujących, a nawet zabójczych… Warto przejrzeć swój ogródek, nawet jednodoniczkowy, czy aby nie stanowi on zagrożenia dla przypadkowo pasącego się kota. Tu znajdziecie całą listę roślin trujących dla kotów.
- środki czystości, detergenty, farby – link do zatrucia
- zabawki dla kotów (o zgrozo!), wszelkie sznurki, kłębki – koty, a już w szczególności młode koty polują…tfu bawią się. Często długimi plączącymi się obiektami. Jest to dla nich na tyle fascynujące, że czasem w ferworze walki zapominają, że ten mały kłębek nie jest myszą, a absolutnie niestrawnym ciałem obcym, które bez trudu może zatkać ich przewód pokarmowy. Gdy już zostanie połknięty istnieje tylko cień szansy, że wydostanie się z kota przy udziale praw matki natury. Często jednak potrzeba chirurga.
- śmieci, a jakże – jeśli coś pachnie to jest do jedzenia, nic że znajduje się w kuble na śmieci. Uważajmy, żeby nasz kot nie miał dostępu do odpadków, szczególnie spożywczych i ich opakowań (głównie pachnących mięsem). Spryciarze są w stanie w mgnieniu oka zwędzić coś z kosza co podobnie jak powyższe może całkowicie zablokować ich przewód pokarmowy.
- łatwo tłukące się przedmioty – koty chodzą po meblach i chodzić będą, nawet jeśli myślicie, że tego nie robią
cdn